- Wiem, Vincent jest denerwujący, ale chodźmy do środka. Jest piąta, zaraz koniec zmiany. Wrócimy do domów, wyśpimy się i o 18 pójdziemy gdzieś razem, dobrze?
Clara jako jedyna ratowała go od choroby. Była jego lekiem na schizofrenię, smutek i złość. To dzięki niej żył. Podeszła i go przytuliła. W ułamku sekundy złość minęła. Tylko ta blondynka o lśniących zielonych oczach, była jego ostoją spokoju.
- Więc chodźmy - pocałował ją w czoło i weszli do pizzerni. Mike w pewnym momencie zauważył cień chowający się za rogiem i śmiech. Podbiegł, ale nikogo tam nie było. Usłyszał krzyk. Kiedy się odwrócił zobaczył Clarę w kałuży krwi, a nad nią Foxy'ego. Wziął animatronika i cisnął nim o ziemię. W efekcie dolna szczęka robota została uszkodzona i prawie odpadła.
- Co tu się do... Clara! - wrzasnął Vincent na widok dziewczyny.
- Dzwoń po karetkę... szybko! - odpowiedział natychmiast Mike. Wziął dziewczynę w ramiona i wyszedł przed budynek.
- Nie zostawię cię, tylko żyj - odgarnął kosmyk włosów z twarzy dziewczyny.
- Będę walczyć - odparła cicho i zamknęła oczy.
●●●
Chłopak nic nie widział. Znajdował się w ciemnym miejscu, a raczej pokoju. Jedyne co usłyszał to skrobanie pazurami po metalu, prawdopodobnie wentylacji. Nie mógł wytrzymać tego dźwięku, jedynie zamknął oczy.
○○○
Oto prolog do mojego opka. Będzie ono dosyć trudne do zrozumienia, ale myślę, że dacie radę.
~ Nightmare Foxy
^u^ jestem bohaterem opka ^u^
OdpowiedzUsuń~Majki szczęśliwy