ROZDZIAŁ 03, CZĘŚĆ 3/3
17.06.1993, FREDDY FAZBEAR’S PIZZA
V.2
Chłopak otworzył oczy. Obok siebie zobaczył szatynkę o niebieskich
oczach. Wydawała mu się znajoma, lecz nie mógł połączyć z nią żadnego imienia.
W ułamku sekundy pociągnął ją za ramię i dziewczyna wylądowała na stole.
- Kim ty jesteś i kto ci pozwolił tu być?! - wykrzyknął na całe
gardło Vincent próbując ją udusić.
- Lara... - wystękała nieznajoma.
W drzwiach stanęli James i Scott patrząc na zaistniałą sytuację.
Spoglądali oni raz to na Vincenta a raz na dziewczynę. Chłopak
najpewniej udusiłby ją, nie zważając na przyjaciół, gdyby nie metalowa macka
owijająca się wokół jego szyi. Robotyczny lis zwisał z sufitu, a jego puste
oczodoły rozświetlane były przez białe diody animatronicznych oczu. Vincent,
nie wiedząc co robić puścił dziewczynę i próbował wyrwać się z morderczego
uścisku robota przyczepionego do resztek szybu wentylacyjnego. Podniesiony do
góry, zaczął wymachiwać nogami i kopnął w resztki metalowej rury. Ta puściła,
osłabiona uprzednio podczas walki Vincenta z Fritzem, zrzucając Mangla i
Vincenta w dół. Chłopak wyszedł z tego bez szwanku, ale jeśli chodzi o
animatronika... coż, może mieć problemy z ponownym uruchomieniem się.
Ten spojrzał ponownie na dziewczynę i zauważył, że zamiast
prawej nogi miała kawałek endoszkieletu animatronika. Już miał ponownie
przystąpić do zabijania Lary, ale ta niespodziewanie wyciągnęła pistolet i
wycelowała w jego głowę.
- Jeszcze raz spróbujesz mnie udusić, a to ty tego nie przeżyjesz -
warknęła.
- Jak już mówiłam mam na imię Lara i bardzo mnie cieszy śmierć tego
rudzielca.
Wszyscy byli zszokowani tym faktem. Dopiero teraz zauważyli wystające
nogi Fritza spod wentylacji. Vincent właśnie zdał sobie sprawę, że nie walczył
z Purplem, lecz Johnem.
- Co ci takiego zrobił? - odezwał się cicho James.
- Zniszczył moje dzieciństwo widokiem zmiażdżonej głowy, a jego
ojciec mnie zabił.
- Ale przecież widzimy, że żyjesz - odparł Scott.
- Bo mam dobrego przyjaciela, który zawsze mnie ratuje i gdyby nie
on, nie byłoby mnie tutaj.
- Nic nie rozumiem.
- Ojciec Fritza odrąbał mi nogę, a gdyby nie jedna osoba, umarłabym -
powiedziała zażenowana i odłożyła pistolet.
Vincent dalej przetwarzał informację o zmiażdżonej głowie... zaraz...
PRZECIEŻ MATHEW UMARŁ W TAKI SPOSÓB!
- Nie mogłaś tego widzieć - warknął.
- Widziałam i wiem więcej niż myślisz - na twarz dziewczyny wpełzł
szyderczy uśmiech. Już Vincent miał się ponownie rzucić na nią, lecz tym razem
James go powstrzymał.
- Skąd ty jesteś, potworze - wysapał w złości, bo tylko do tego był
zdolny w tej sytuacji.
- Pochodzę z piekła zwanym Fredbears Family Diner, gdzie powstało
moje ulubione powiedzenie "Najwyżej umrę".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz