Hejka, tu Phone Guy. Po długim czasie wziąłem się za pisanie. Akcja
tego rozdziału dzieje się po prologu, więc radzę przeczytać go ponownie by
usunąć „lukę” między rozdziałami.
***
ROZDZIAŁ 02, CZĘŚĆ ½
17.06.1993 FREDDY FAZBEAR’S PIZZA
V.2
Scott i Fritz przetrząsali akurat Party Room, 3 gdy usłyszeli kroki
na korytarzu poprzedzone krzykiem Jamesa. Zaniepokoili się, lecz po chwili
ujrzeli przyjaciół idących w ich kierunku przez korytarz. James ciągle lekko
uginał nogi, a obok niego szedł Vincent. Weszli do pomieszczenia i zajęli
miejsce przy stołach, chcąc ułożyć plan dalszego działania. Na stole rozłożyli
plany budynku i zaczęli myśleć. Ich celem było odnalezienie tak zwanego „Safe
Roomu”. Przechowywane tam były stare kostiumy. To właśnie one były celem ekipy.
- By otworzyć drzwi do pokoju potrzebna nam będzie karta dostępu –
Powiedział Fritz poprawiając okulary.
Vincent spojrzał na niego z pogardą. W głębi duszy nienawidził tego
rudzielca. Nigdy nie wybaczył mu tego, do czego doprowadził. Różowo włosy tak
bardzo chciał zakończyć jego żywot. Zacisnął pięść i starał się myśleć o
zadaniu. James spojrzał na przyjaciela. Zastanawiał się, co za walka wewnętrza
przebiega właśnie w mózgu Vincenta. Nigdy nie rozumiał dziwnego zachowania tego
chłopaka. Był po prostu szalony.
- Skoro tak, to mam dla was 2 wiadomości – odparł Scott – dobrą i
złą.
- Jedziesz – wypalił Vincent.
- Dobra: Wiem gdzie szukać tej karty. Zła: Jest ona wbudowana w głowę
Toy Freddyego – powiedział Scott
- Ciekawe jak chcesz ją wydobyć? – zapytał James.
- Znajdzie się sposób – powiedział Vincent, uśmiechając się i
podnosząc z ziemi gazrurkę. Powiesił ją przy pasku i wsadził ręce w kieszenie.
- Chyba wiem o czym myślisz, i niestety wydaje mi się że to jedyny
sposób – powiedział Scott, machając głową z niedowierzaniem.
Grupa opuściła pomieszczenie i ruszyła w kierunku pokoju Części &
Serwis. Było to 1 miejsce na liście potencjalnych przejść do Safe Roomu. Podeszli do
drzwi. James starał się je otworzyć, lecz te nie chciały poddać się naporowi jego uderzeń.
Były szczelnie zamknięte od środka. Nad nimi znajdował się jednak szyb
wentylacyjny.
- Podsadźcie mnie – odparł Vincent – Ja wam otworzę.
Zespół, bez protestowania, pomógł wejść chłopakowi do wentylacji i przeczołgać
się do pokoju po drugiej stronie drzwi. Pomieszczenie to było pełne części
mechanicznych walających się po ziemi. Chłopak zszedł na dół otwierając reszcie
przyjaciół drzwi. Do pomieszczenia weszli po kolei James i Fritz. Zaraz...
- GDZI JEST SCOTT?! – wypalił Vincent.
Po chwili usłyszeli krzyk z korytarza. Różowo włosy złapał za
gazrurkę. Czas na rzeź nadeszła...
Brawooo! Napisałeś xD
OdpowiedzUsuń