03 czerwca, 2015

Opko: Prolog

Hejka, tutaj Phone Guy, i chciałbym przedstawić Wam Prolog mojego opowiadania. Na razie zapewne nic nie z rozumiecie, lecz gdy wydam Part 1 powinniście mniej-więcej ogarnąć. No dobra, bez zbędnego pitolenia, przechodźmy do opka.

                                                                                ***

PROLOG
17.06.1993, FREDDY FAZBEAR’S PIZZA v.2

Smród wypełniający pokój dawał się we znaki. Młody, około 20letni chłopak przetarł piekące oczy. Zaczynał żałować, że zgłosił się do tej roboty. Nikt nie mówił mu, że będzie musiał siedzieć zamknięty w kabinie toaletowej, próbując ujść z życiem. Gdy zdał sobie sprawę, że kroki po drugiej stronie drzwi ustały, nerwowo uniósł do rąk mały, kilkucalowy tablet. Jasne światło poraziło go w oczy, zmuszając go by na chwilę je zamknął. Po kilku sekundach otworzył je ponownie i trzęsącymi się rękoma wcisnął przycisk z napisem CAM 07. Jego oczom ukazał się słabo oświetlony korytarz i figura niebieskiego zająca odchodzącego w dal. Odetchnął z ulgą i otarł czoło z potu. Lekkim pchnięciem otworzył drzwi kabiny, nie odkładając urządzenia monitoringu. Ruszył w kierunku drzwi cichym, powolnym krokiem. Starał się unikać kontaktu z robotami tak bardzo jak tylko mógł. Wiedział, że te słodkie zabawki zostały odcięte od świata nie bez powodu. Ktoś zglitchował ich system rozpoznawania twarzy, czyniąc je maszynami zdolnymi do zabicia każdej dorosłej osoby, którą uznają za zagrożenie. Chłopak opuścił pomieszczenie i wpadł na wysoką postać. Na początku upadł na podłogę z przerażeniem, lecz figura podała mu rękę.

- Hej, aż taki straszny to chyba nie jestem? – Zapytała postać.
- JEZU! – Krzyknął chłopak – Vincent, prawie zawału dostałem!
- Nie krzycz tak James, bo jeszcze cię usłyszą – odparł Vincent
Chłopak potulnie ucichł, i (z pomocą Vincenta) wstał z ziemi.
- Gdzie reszta? – Zapytał.
- Przeszukują wentylację i Part Roomy. A tak w ogóle, co ty robiłeś w tym kiblu? – Wypalił Vincent.

Ah, Vincent. Miał on różowe włosy i był wyższy od Jamesa o jakieś 10cm. Czyniło go to najwyższym w ekipie. Ubrany był w standardowy kostium ochroniarza Freddy Fazbear’s Pizza Place.

- Chowałem się – odparł z pełną powagą James.
- Przed czym? Czy oni tu… - zapytał niepewnie Vincent.
- Tak. I chyba powinniśmy spotkać się z resztą ekipy.

Vincent pokiwał głową na znak zgody. Mężczyźni wyruszyli w kierunku biura, na spotkanie z resztą przyjaciół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz