ROZDZIAŁ 1, CZĘŚĆ 2/2
16.06.1993, FREDDY FAZBEAR’S PIZZA
V.2
- JAMES! – Wykrzyknął
natychmiast przerażony Vincent. IT’S ME
Chciał pomóc
przyjacielowi. YOU CAN’T Wiedział, że
schodząc na dół ryzykuje, że trafi na jednego z NICH. Jednak nie chciałby jego
przyjaciel padł ofiarą TEGO. Zebrał się w sobie by zeskoczyć na dół, lecz
znajdująca się przed nim rura z parą wodną wystrzeliła prosto w kierunku
chłopaka, odrzucając go w tył. Wpadł na Scotta i Fritza. Nie wiedzieli jeszcze,
jaki los czekał Jamesa. Obszerna wentylacja wypełniła się krzykiem zaledwie
kilka chwil temu, Vincent wiedział, że to jedyna okazja by pomóc Jamesowi. Ale czuł,
że to by było bez sensu. Od upadku z takiej wysokości i uderzenia głową o
posadzkę mało, kto wyszedłby żywy. W głowie różowowłosego chłopaka zaczęły
mieszać się zarówno strach, smutek, troska i wściekłość. Ta bezkresna wściekłość, która nie pozwalała chłopakowi myśleć normalnie. Po
kilku chwilach był już w pokoju znajdującym się pod szybem wentylacyjnym. Nie
zastał tam jednak Jamesa. Jedynie przytłaczającą ciemność.
***
Zmęczone
oczy powoli otworzyły się. Chłopak z trudem powstrzymał wymioty. Zawroty głowy
nie pozwalały mu zorientować się gdzie aktualnie jest. Jednego był pewien –
przemieszczał się. Po krótkiej chwili zdał sobie sprawę, że niesie go
animatroniczny niedźwiedź. Chłopak, po chwili zastanowienie, złapał za
najbliższy z wystających ze ściany obiektów i wbił go w łapę niedźwiedzia,
który z hukiem upuścił młodzieńca na ziemię. Następnie zaczął przyglądać się
Jamesowi – skanował go, próbując połączy…ć go z profilem poszukiwanego
przestępcy. Chłopak wykorzystał to, zrywając się biegiem w kierunku toalet. Z
korytarza wybiegł na niego w połowie zniszczony animatronik – zając. James
wbiegł do toalet i ukrył się w kabinie. Robot kręcił się po pomieszczeniu
jeszcze przez chwilę. Nagle, zgniły odór uderzył do nosa chłopaka. Czy on czuł…
rozkładające się zwłoki? Stanął na toalecie i zajrzał do kabiny obok. Teraz nie
wytrzymał. Obrócił się o 180 stopni i zwymiotował na ścianę. W kabinie obok
zauważył człowieka na wpół ubranego w kostium animatronika. W jego ciele było
wiele dziur, można było także wyraźnie dostrzec zdartą skórę. Obok niego leżało
urządzenie ochrony – kilkucalowy tablet. Chwycił urządzenie i wrócił do swojej
kabiny. Miał nadzieję, że jego przyjaciele nie zeszli by go szukać. ONE mogły
ich dopaść. Smród wypełniający pokój dawał się we znaki. Młody chłopak przetarł
piekące oczy. Zaczynał żałować, że zgłosił się do tej roboty.
Dam, dam, dam.
Kończymy w miejscu, w którym zaczęliśmy. Tym razem nie było też dialogów, ale
wyszło dosyć długie coś. Następny rozdział napiszę wtedy, kiedy uznam, że mi
się chce. Adios!
~Phone Guy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz